Bardzo ciekawi mnie, jak wypada Quantum Break w porównaniu z poprzednimi tytułami. W tych urzekła mnie warstwa psychologiczna - koszmary Maxa lub świadomość że wydarzenia dzieją się tylko w głowie Alana. Sami protagoniści też byli świetni, charakterystyczni i zapadali w pamięć. Jack Joyce raczej nie wzbudza takiego wrażenia. Ale w QB jeszcze nie grałam, więc chciałabym posłuchać, co sądzą o tym ci, którzy już mieli okazję :)