Nie wiem czy też to odczuliście ale dla mnie pierwsze dwa odcinki - sztos. Świetny klimat... momentami okrutne, depresyjne ale też bardzo mocne i wciągające.
Od 3 odcinka następuje zmiana rezysera - za serial biorą się inni. I to niestety baaaardzo widać. Siada tempo, siada klimat. Serial robi się przegadany. Mnożą się absurdy i nielogiczności.
Pierwszym dwóm odcinkom daję 10/10 - kolejne to już 5/10. Osobiście uważam, że to trochę nie fair dawać widzom na początek magnes, coś super a potem zwykłą tandetę.
Dlatego jako całość oceniam serial na 5/10, mimo świetnego początku, który przypomina klimatem najlepsze filmy R.Scotta.
Jak calosc,to juz 10 obejrzane?Dwa pierwsze dobre ale bez przesady,7 to max,kolejne trzy na 5...
A głównego złego bossa zagra Oświeciński. Nazwisko Scott nie pojawi się już nawet w polu producent ;pp
Racja, czuć tę różnicę w jakości odcinków. Pierwsze kilka jest wysmakowane, estetyczne, sporo jest w nich akcji i klimatu tajemnicy (było w tym dużo z jakości Aliena I). Nie patyczkowali się z brutalnością przez co Neuromancer naprawdę budził grozę. Ale odcinki 6-9 przegadane, bez tej starej estetyki, chaotyczne, nielogiczne...
niestety to samo zrobili z Outsiderem. Pierwsze 2 odcinki Batemana swietne, z mega klimatem, troche przywodzace na mysl True detective. Od kiedy rezyserie przejeli inni serial polecial na szyje i bardzo brzydko zlamal kark
A nie myślisz że w outsiderze to kwestia durnego scenariusza na podstawie jednej z gorszych powieści Kinga?
Zgadzam się. Dwa pierwsze odcinki bardzo ciekawe. Ja zrezygnowałem po 4 odcinku. Jedyne co mi się podobało to matka i jej sztuczki
Odniosłem takie samo wrażenie. Potencjał był duży i początek bardzo klimatyczny. Momentami surowość uderzała po oczach, ale wszystko wydawało się prawdziwe i w miarę sensowne. Później otrzymujemy bajeczkę i pójście w stronę widowiska opisanego jakby oczami schizofrenika. Travis Fimmel pewnie dobrany do obsady, bo podobało się komuś jak ciekawie zagrał świrującego Ragnara Lothbroka. Nawet mu dali motyw króla.
Chcesz powiedzieć, że tu przed rozpoczęciem zdjęć nie było całościowej fabuły i rozpisanych dialogów, tylko przy każdym odcinku improwizowano i na żywca wymyślano treść każdego odcinka? :3
Uważam, że ktoś miał wizję przez kilka odcinków, a później jakaś inna osoba decydowała o wyglądzie serialu.
To jesteś w błędzie, seriali się nie improwizuje. Scenariusz jest gotowy przed rozpoczęciem zdjęć, czyli gotowa pełna historia ze wstępem, rozwinięciem, zakończeniem, bohaterami, jedyne co koryguje się w trakcie to dialogi, można dodać jakąś scenę, jakąś usunąć. Ten serial to autorskie dzieło Guzikowskiego, Scott miał to szczęście, że kręcił dwa pierwsze odcinki, czyli wstęp, kiedy niewiele wiemy, wygląda to świeżo, tajemniczo, intrygująco, ale zawdzięczasz mu głównie to, że daną scenę kręcono w tym miejscu planu, a nie innym, że zrobiono ją np. z 5 ujęć, a nie 3 itd.
Myśl sobie co chcesz. Wyraziłem swoją opinię. Nie potrzebuję żebyś mi tłumaczył jak się robi seriale.
Mógłbyś przynajmniej to jakoś sensownie uargumentować, a nie "ja uważam inaczej, mam swoją opinię i mam racje".
Kolega wyżej Ci wytłumaczy błędny tok rozumowania i przynajmniej powinieneś mu podziękować, za wyprowadzenie z błędu.
Ale to kolega blednie rozumuje. Juz to pisalem ale to nie jest przypadek ze gwiazdami zarabiajacymi potezne pieniadze sa rezyserowie a nie autorzy scenariusza czy dialogow.
Rola rezysera jest odpowiednio pokierowac ekipa aktorow, kamerzystow czy oswietleniowcow tak zeby dali z siebie wszystko. Rezyser ozywia plan..teorie ktora jest zapisana w scenariuszu. Na etapie krecenia okazuje sie ze pewne dialogi sa slabe czy nie pasuja do postaci. To rola rezyseria...tchnac w teorie prawdziwe zycie. Wlasnie dlatego calkiem sporo jest wybititnych filmow na bazie kiepskich scenariuszy. I odwrotnie...genialny nawet scenariusz nie gwarantuje sukcesu.
To troche jakbys chcial uznac ze za sukcesami klubu pilkarskiego stoi nie trener tylko ktos kto opracowuje taktyke na dany mecz.
To tak nie dziala.
I wlasnie dlatego kazdy fan kina wymieni z glowy min kilkunastu rezyserow i..zapewne zadnego scenarzyste czy autora dialogow.
Wyraziłeś swoją opinię, ok, ale nie masz kompletnie pojęcia jak powstaje film, a tym bardziej serial, więc dobrze, by ktoś ci wyłuszczył podstawy
I tu się trochę mylisz, bo jest dużo seriali o otwartej fabule i odcinki pisze się z niewielkim wyprzedzeniem. Nawet bez wymyślonego zakończenia.
Nie widziałem takiego, ale nie neguję, że takie powstały, fajnie jakbyś podał tytuł, z ciekawości zobaczę. Tu jednak z takim nie mieliśmy do czynienia, o czym dobrze wiesz.
Dobrym przykładem jest "Battlestar Galactica", chodzi mi o remake z 2004. Miniserial i pierwsze sezony fantastyczne, spójne, sensowne, a potem twórca. R.D. Moore, sam przyznał, że improwizują i puszczają na żywioł, co się zresztą mocno odbiło na jakości (pomysł z Final Five przyszedł im do głowy dużo później, nie był zaplanowany).
Poza tym tak naprawdę to większość seriali ciągnących się niemiłosiernie latami nie jest zaplanowana z wielkim wyprzedzeniem - zwykle to sezon albo pół. Zresztą bywa, że jakiś bohater zaplanowany na kilka odcinków (jak Spike z "Buffy" czy Castiel z "Supernatural") zdobywa nieprawdopodobną sympatię widzów, więc nagle zostaje na wszystkie - albo prawie wszystkie - sezony i awansuje do głównej obsady.
Nie chciało mi się oglądać późniejszych sezonów, może były improwizowane (choć raczej to zmyśliłeś), ale nie pierwszy sezon, który został nakręcony dokładnie wg scenariusza
Jest cała masa przykładów na to, że nie jest tak jak napisałeś (w rozumieniu nie zawsze jest tak)... Jeżeli w przypadku tego serialu było jednak tak jak napisałeś to tym bardziej serial zasługuje na słabą ocenę, bo to znaczy, że tu coś od początku nie zagrało, ktoś przekombinował... Całość (przynajmniej pierwszy sezon) wygląda jakby ktoś naszkicował scenariusz dla pierwszych kilku odcinków, a później odleciał zupełnie, nie bacząc na logikę i realia. Serial (pierwszy sezon) nie trzyma się ni kupy ni doopy...
Jeżeli zaczynasz wypowiedź od pustosłowia "jest masa przykładów..." to podaj choć jeden, to jest uczciwe nawet wobec siebie, pod warunkiem, że nie jesteś debilem. "Jeżeli w przypadku tego serialu było jednak tak jak napisałeś..." w 99,99% seriali tak jest, za wyjątkiem telewizyjnych niskobudżetowych sitcomów i tasiemców mający po 2000 odcinków, typu M jak miłość. - nawet tam się jednak nie improwizuje, po prostu na bieżąco przygotowuje scenariusz kolejnego odcinka. Każda zwarta produkcja, zaplanowana np. na 10 odcinków ma swój scenariusz przygotowany przed kręcenie. Zresztą, jeśli nie masz zielonego pojęcia o tym, bo nie masz, to zapoznaj się może z wywiadami z Guzikowskim, czyli twórcą tego serialu i jego scenarzystą, który to dosyć jasno wyłożył już rok przed kręceniem serialu, w dodatku z najdrobniejszymi szczegółami, jakie dzieła kultury i popkultury podczas pisana :3
Rola rezysera jest odpowiednio pokierowac ekipa aktorow, kamerzystow czy oswietleniowcow tak zeby dali z siebie wszystko. Rezyser ozywia plan..teorie ktora jest zapisana w scenariuszu. Na etapie krecenia okazuje sie ze pewne dialogi sa slabe czy nie pasuja do postaci. To rola rezyseria...tchnac w teorie prawdziwe zycie. Wlasnie dlatego calkiem sporo jest wybititnych filmow na bazie kiepskich scenariuszy. I odwrotnie...genialny nawet scenariusz nie gwarantuje sukcesu.
To troche jakbys chcial uznac ze za sukcesami klubu pilkarskiego stoi nie trener tylko ktos kto opracowuje taktyke na dany mecz.
To tak nie dziala.
I wlasnie dlatego kazdy fan kina wymieni z glowy min kilkunastu rezyserow i..zapewne zadnego scenarzyste czy autora dialogow.
I rowniez dlatego to wlasnie rezyser a nie autor scenariusza, zgarnia prawdziwa kase. Oczywiscie czasem te role sie lacza.
Ale nie ulega watpliwosci ze to rezyser jest pietwszoplanowa rola kazdej produkcji. No i oczywiscie aktorzy
Fajnie, że dokładnie 1:1 powtórzyłeś moje słowa odnośnie roli reżysera, tylko nie wiem po co. Wybacz, ale nie znam produkcji, którą reżyser obroniłby w przypadku gównianego scenariusza.
koleś. nie umiesz czytać ze zrozumieniem a bierzesz się do recenzowania i objaśniania produkcji filmowych.... ogarnij się dzieciaku.
Dzieciak to cię robił i dlatego wyszła mu bezmózga ameba. Ty masz pojęcie jak się zesrać i zapakować sobie żarcie do japy, ale buty już musi ci ktoś zasznurować, bo to cię przerasta intelektualnie xD
Teraz to zostałam oświecona, co się stało z tym serialem po zaledwie 10 odcinkach... Nie zwróciłam uwagi, że są inni reżyserowie i cały czas się zastanawiałam, dlaczego forma drastycznie spada z odcinka na odcinek. Pierwsze dwa, to przynajmniej było ciekawe s-f, później jakiś bełkot bez grama talentu. Co za szkoda, ucieszyłam się na dobry serial ale raczej nie będę czekać na kontynuację, chyba że wróci Ridley i jakoś to poskłada. I niech poinformują Fimmela, że jego rola w Wikingach dobiegła końca.
Podobnie było z serialem Outsider na podstawie Kinga.
Pierwsze odcinki /chyba 2 lub 3/ nakręcił Bateman i były rewelacyjne. Jednak po zmianie reżyserów im dalej tym gorzej
Chcesz powiedzieć, że książkę Kinga też popsuli źli reżyserzy? ;) Bo serialu nie widziałem, ale książka właśnie tak wyglądała - zaczynała się rewelacyjnie, tylko w połowie się okazało, że King miał intrygujący pomysł na zawiązanie akcji, natomiast nie miał zielonego pojęcia jak ten pomysł rozwinąć, więc włączył "tryb Mastertona" i napisał coś tam żeby napisać. Wyszedł gniot z intrygującym początkiem.
Gdyby decydowała tylko historia, to reżyser byłby drugorzędną fuchą. Najważniejszy byłby scenarzysta. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie.
W historii kina była cała masa przypadków wybitnych ekranizacji bardzo słabych albo co najwyżej średnich historii.
no nie wiem, w przypadku seriali to raczej scenarzyści są najważniejsi, właściwie to sztab scenarzystów, no i oczywiście producent:)
@aa2xa: świetne podsumowanie.
Sam odniosłem dokładnie takie samo wrażenie... pierwsza połowa serialu świetna, a od połowy do końca to już zjazd po równi pochyłej...
Nie wiem co to jest czy ojciec obcego ale latającey stwor serio? Zepsuł mi cały serial. Spodziewałem się czegoś na wzór Prometeusza albo historii sprzed Prometeusza. Może źle rozumiałem serial
Popieram wszystko. przez ostatnie odcinki nie zamierzam zaglądać do kolejnych sezonów. Android rodzący węża katastrofa.
Mam podobne odczucia, im dalej tym gorzej. I jeszcze jedna sprawa, która trochę mąci całość - na planecie jedzenia jak kot napłakał i... zupełny brak wody...? Przecież po 3 dniach wszyscy - prócz androidów - by padli..!!? No chyba, że w 8 odcinku (dalej nie oglądałem) lub później zostanie pokazana rzeka czy coś...